Tak, filmy Uwe są kiczowate. Owszem, są żenująco słabe. Zapewne też (nie grałam we wszystkie gry, które Boll sfilmował) nie odzwierciedlają w pełni swoich pierwowzorów konsolowych, wierzę na słowo.
Ale, powiedzmy sobie szczerze, produkcje Herr Doktora nie są gorsze niż przeciętny polski film:)) Technicznie nawet są lepsze - co by nie mówić, montaż, dźwięk, dialogi - są OK, w porównaniu z 'dziełami' polskich artystuf kina. Nie sądzę też, by poziomem wiele odbiegały od przeciętnej kopanki z van Damme'm czy innego filmu akcji klasy C, które nie są tak oblewane jadem w recenzjach. Wydaje mi się, że cała ta otoczka 'najgorszego reżysera świata' została zbyt histerycznie stworzona.. ja bym pogrzebała na naszym polskim podwórku i znalazła kilku gorszych filmowców niż Boll;) I chyba odpowiedzialność za to głównie ponoszą wściekli gracze, którym spartaczono ulubioną grę (co oczywiście rozumiem). Boll nie zasługuje jednak na aż taką uwagę, jaką mu się poświęca (negatywna uwaga to nadal uwaga). Było wielu gorszych od niego, tyle że może ich nazwiska 'zniknęły w pomroce dziejów';)
Mimo krapowatości filmów Bolla znajduję w nich swoisty humor, czy też, nazwijmy to na wyrost - styl. Osobiście uważam produkcje tego reżysera za komedie - trochę zamierzone, a trochę niechcący. I przypuszczam, że Bolla śmieszą protesty "oburzonych widzów", i toczenie piany z ust.. i dalej robi swoje, żeby podenerwować fundamentalistów. Trzeba do jego produkcji dystansu - ja tam się genialnie bawię przy filmach Uwe. Z góry nastawiam się na chałę i nie mam problemu z "niskim poziomem". Podejrzewam, że gość ma niezłe poczucie humoru - to widać nawet w jego badziewnych filmach.

Podsumowując - nie bronię Bolla, bo zasługuje na większość negatywnych epitetów, ale z drugiej strony, nie on jeden robi badziewie, i poza tym przy odpowiednim nastawieniu psychicznym można się bawić i przy takich filmach.. :)